Lato w słomkowym kapeluszu chodzi po polach,liczy kłosy.To młodzian pełen animuszu młodości nigdy dosyć.W szczodrości sypie złote ziarno,chabry rozdaje wiejskim pannom i chce, by zawsze go kochano ten chłopak miodowłosy.Ugryzie w sadzie papierówkę w dłoniach ukryje bożą krówkę.W duszy mu tylko śpiew i granie-wesoły przebieraniec.Nad wschodem słońca zadumany liczy skowronki i bociany i z polnym strachem idzie w tany bo w miejscu nie ustanie.
/A.Zajączkowska/