Pytaliście czy był poczęstunek......był ale bardzo skromniutki.
Z każdej platformy szedł przedstawiciel winiarni i nalewał pół malutkiego kieliszka wina.
Na zdjęciu widać jak z dozownika jest nalewanne wino. Oczywiście poczęstunek dotarł do niewielu osób ale z kupnem wina nie było problemu,stoisk
i kawiarni było mnóstwo.Cały tydzień była dyspensa i można było chodzić z butelką w ręku i pić z tak zwanego gwinta.
To co mnie zaskoczyło ludzie korzystali z dyspensy ale pijanego zataczającego się osobnika spotkałam tylko jednego:)
guliwer 2012-09-24
Pamiętam ten Czas kiedy wino tu sie ,,lało,, strumieniem ;-)