Leśne drogi
Poszłam w tę jesień listopadową
Blednącą czerwień i żółć przygaszoną
I ciszę leśną z oczekiwaniem
Pierwszych tańczących śnieżynek
Na skraju lasu dzik mnie powitał
Mruknął i parsknął jak na intruza
Chociaż ranek dawno już świtał
Dla niego byłam obca za duża
Ziąb z wiatrem przenikał ciało
Ptaki skulone w gołych gałęziach
Ale i tak wszystko swe piękno miało
Jak lubisz być w takich objęciach.........przyrody
............Iwona Derkowska