Kołysała w rękach dziecko płaczące - dwudziestojednoletnia matka. Bała się tej daty tak jak choroby, ognia czy ciemności. Jego nadal nie było, jedynie to ją martwiło, poza tym wszystko było dobrze, trzymała dziecko, ciepłe, oddychające, lekko mrużące małe śliczne oczka.