Zmęczony życiem szukam ucieczki.
Chcę żyć, nie istnieć!
Odeszłaś,
życie bez Ciebie nie jest możliwe.
Nie dla mnie.
Żyletka...
jedyne rozwiązanie.
Wyciągam ją z portfela,
kaleczę swoje ciało.
Każda rana to wyraz cierpienia,
każda coś znaczy, ma swój sens.
Krew obejmuje moją rękę.
Opuszczam ją bezwładnie...
Niech krwawi- myślę.
Im więcej, tym lepiej.
Zamykam oczy,
czuję tylko ulgę
Łzy-wyraz bezsilności.
Płaczę.
Krew miesza się ze łzami.
Gaszę w sobie wyrzuty sumienia.
Ocieram krew.
Patrzę na nią jeszcze przez chwilę.
To mnie uspakaja.
Wychodzę z pokoju.
Rzucam jeszcze tylko jedno spojrzenie w jego stronę.
Maluje się w nim zarys śmierci, bólu i cierpienia.
Wrócę tam,
by jeszcze raz pozbawić się świadomości
i zapomnieć, że Ciebie przy mnie nie ma...