Jedyna znana mi wypowiedź Wojtka Belona cytowana jest na okładce kasety BUKOWINA I: Gdy się znalazłem w kręgu piosenki turystycznej, było mi wszystko jedno co się tam śpiewa, czy o górach, czy Dylana, czy Beatlesów - chodzi o to, żeby razem śpiewać, żeby byc ze sobą przy tym śpiewaniu bo ono jest funkcją wspólnego bytowania.
Nie jest mi wiadome, kiedy ta wypowiedź wypowiedziana została, zauważyłem jednak, że w twórczości urodzonego w 1952 roku poety i wykonawcy można wyróżnić trzy nurty. Pierwszy z nich charakteryzuje się poczuciem wspólnoty z innymi ludźmi podobnymi autorowi. Z tymi, którzy potrafią porzucić szarą codzienność, zauważyć piękno przyrody, w mech odziany kamień, zadumę w wiatru graniu, porzucić kroków rytm na bruku, odkryć Krainę łagodności. Do nich skierowana jest między innymi "Sielanka o domu". Lider Wolnej Grupy Bukowina usiłuje wyłowić ich z tłumu piosenkami z wspaniałym klimatem górskiej (ale nie tylko) przyrody (Pejzaże harasymowiczowskie, Nuta z Ponidzia) oraz bezpośrednim apelem (Bukowina II, Bez słów). Swoistym hymnem poety jest Pieśń łagodnych (nazwa Kraina łagodności zaczerpnięta została z wiersza Jerzego Harasymowicza). Wojtek Belon czuje się osamotniony pośród tych kryjących się w swych norach krecich szaraczków. Powiesił się Czesiek Piekarz, Majster Bieda zaginął, nikt nic nie wie o powodach. Nieznane są też do końca okoliczności śmierci pieśniarza. Wszak umarł w wieku zaledwie trzydziestu trzech lat. Może Balladę... odebrać trzeba jako swoisty sygnał? Chociaż pewna pani przewodnik (pozdrowienia! :-), którą poznałem na wycieczce w Pieninach, a która widziała Wojtka Belona i mogła mniej więcej jego usposobienie ocenić, niezbyt wierzy w krążące historie na temat jego śmierci samobójczej. Prędzej mógł być to jakiś wypadek, może choroba.
dodane na fotoforum: