O św. Jacku, na podstawie jego związków z Sandomierzem, można powiedzieć i to, że musiał mieć zacięcie ogrodnicze. Przypisuje mu się sprowadzenie do Polski orzechów włoskich, które tu, w Sandomierzu, wydają owoce niezwykłych rozmiarów i do dziś nazywane są nieodmiennie "jackami", a także posadzenie pięknych lip wzdłuż drogi obok kościoła św. Jakuba, które to drzewa swe niezwykłe kształty zawdzięczają temu, iż zostały zasadzone korzeniami ku górze i tylko dzięki modlitwie tego świątobliwego męża tak pięknie się przyjęły i rosną w dobrym zdrowiu do dziś (z wyjątkiem pierwszej lipy z lewej strony wejścia, która nie przetrwała II wojny światowej i rośnie tam jej następczyni). Być może uczynił to wzorem św. Dominika, który w Rzymie, na Awentynie, koło kościoła św. Sabiny, posadził do dziś pokazywane drzewo pomarańczy - rośliny magicznej, czasem identyfikowanej zamiennie z jabłkiem i granatem jako Drzewo Życia. Rośliną magiczną jest również lipa. W średniowiecznej Europie drzewo to było pod ochroną i obowiązywał zakaz jego ścinania, jako rośliny miododajnej i dobroczynnej, niosącej w swym słodkim zapachu ulgę i radość temu, kto miał szczęście znaleźć się w jej pobliżu.
dodane na fotoforum: