bozka50 2010-12-22
Pozdrowienie gwiazdy
Gwiazdo, gwiazdo czekałem ciebie tysiącami lat
wołałem cię z północnych
mroźnych borów gdy lodowce kry
po rzekach ciemnych szły polarne tęcze
paliły wzrok w spienione śniegiem noce
lecz oddałbym dyszący młodością groźną świat
za światła twego kroplę.
Gwiazdo zakryta drżąca
nad wiekami gdy marł cichutko
zmarszczkami wiatr pustyni
u stóp kolosów czarnych z grobowców
śladu twoich dróg
lecz tylko ziarna nieskończone paliły wąskie oczy
i wyciosany moją dłonią pochmurny milczał Bóg.
Tej jedynej nocy
której nie zapomnę póki na ziemi trwa mój ślad
gdy wszystko we mnie gasło
powoli łuna srebrna uśmiechu twego
wschodziła ponad świat
i pozdrowiłem Światło.