Dziwny sen mialem z wieczora,
Trwal jakby przez wiecznosc cala -
Tys byla fala jeziora,
Ja bylem nadbrzezna skala.
Nie zalowalem tej zmiany,
Zem skala, a nie czlowiekiem;
Marzylem, zem jest kochany...
A wiek przemijal za wiekiem -
Nie zalowalem, ze gluchy
Glaz nic powiedziec nie moze...
Mowily ze soba duchy,
Jam niebo widzial w jeziorze.
Tys zawsze padala drzaca
Na moje piersi z granitu,
Zlaczona wsrod lat tysiaca
Wezlami wpolnego bytu.
Kruszylas kamienne lono,
A jam sie cieszyl z zniszczenia,
Bo przeczuwalem spelniona
Dole zimnego kamienia.
Wiedzialem, ze gdy do konca
Zamiary przywiedziesz zdradne -
Zegnajac gwiazdy i slonca,
w ramiona twoje upadne.
Adam Asnyk