Blondyneczka
Szła sobie przez las,
Mala śliczna blondyneczka.
Bało się biedactwo,
Strasznie,
Bo las był ciemny i duży,
A w oddali,
Grzmiał zew burzy.
Ruszyła wiec czym predzej.
Tak pędziła przez ten las,
Że kieckę jej podwiało,
Zapewniam was,
Aż po pas.
Pomijając krągłości,
Naszej bladolicej piękności,
Na nieszczęście,
Po drodze spotkała wilka złego,
pijanego i..
napalonego.
Więc co zrobić miała?
Nadal uciekała,
Mając nową motywację,
By udarmenic wilkowi,
Godową libację.
Los tak chciał,
Że grunt burzowy mokry,
Niestabilny
A wilk wcięty,
Niemobilny.
Cenzurując krwawe sceny,
Bo przecież nie lubimy przemocy,
Blondyneczka nie wołała już,
"pomocy!"
W końcu piękność nasza,
Znalazla się u kresu drogi,
Do babci,
Na pierogi.
A morał tej historii jest jaki?
Wiecie?
Kupujcie dziewczyny pierogi,
W markecie.
Autor: Ototo
lorenzo 2012-10-11
:))