Jest w ślimaku zapisany pewien paradoks. Choć wciąż gdzieś podąża, nie sposób nazwać go nomadą, albowiem w pewnym sensie nigdy nie opuszcza swojego domu. Równie trudno jednak nazwać go domatorem, bo przecież nieustannie wędruje, taszcząc ze sobą ów dom, niczym Mongoł jurtę. Na domiar komplikacji jest to dom, do którego nie może nikogo zaprosić, wskutek czego opowieść o ślimaku jest również opowieścią o samotności doskonałej.
ewjo66 2017-06-13
bardzo mądre słowa...
w sumie nigdy w taki sposób nie postrzegałam ślimaka...do tej pory widziałam go jedynie jako upierdliwego konsumenta moich zasiewów...
lorenzo 2017-06-26
Trafnie napisane:)