...gdy Wy składaliście sobie życzenia ...my jedliśmy serek topiony :))
...gdzieś kiedyś przeczytałam , że takie oblizywanie uspakaja psy ...więc uzbrojona w kostkę serka topionego wpakowałam się z pieskami do wyrka ...i paluchem smarowałam im wnętrza paszcz...nie miały innego wyjścia ..tylko się oblizywały ...zajęte.. mniej zwracały uwagę na wybuchy o północy ...szczególnie chodziło o Edytkę ...bo Henio nie panikował ...choć uszy miał postawione do tyłu ...i szczekał :)