"Polna noc" <St.Ciesielczuk>
Świeży zapach skoszonych koniczyn
Ciepłym pyłem owiewa twarz.
Wyciął niebu kolisty policzek
Łobuz - księżyc, złotawy łgarz.
Cisza serce spokojem mi leczy,
Zboża - stojąc w bezruchu - śpią...
Niewidzialny potwór śródpowietrzny
W błękit mrowie swych oczu wpiął.
Nie, a może to w olbrzymim niebie
Czuwa wilków zbawionych rój?
Śliczne ślepia zielonawosrebrnie
Błogosławią milczenie pól...
Wszyscy, wszyscy będziemy zbawieni -
Ludzie, trawy, zwierzęta - sny.
Popłyniemy w błękitnej przestrzeni
W dni bez końca, w cudowne dni...
Popatrz, popatrz - jak w przeczysty błękit
Smagnął bielą świetlisty bat,
Czy to człowiek odchodzi na wieki,
Czy też komar - czy może świat?
Cicho, cicho - w głowie tak dziwnie,
Jakby wieczność szemrała w niej,
Słodki, słodki sen, koniczynie...
Zlepia oczy gwiaździsty klej...