Kłomino – osada leśna
woj. zachodniopomorskie
pow. szczecinecki
gmina Borne Sulinowo
Oflag II D Gross Born Grossborn-Westfalenhof
Teren zabudowy samego obozu to gęsty krzaczasty las ,wśród którego wiedzie nas wąska leśna droga(przesieka). Samo wzgórze nazwane Psia Górka jest po prawej stronie trasy niedaleko cmentarza.
Gross Born to obóz w którym działał teatr, chór, koło samokształcenia, które z czasem przekształciło się w Studium Pedagogiczne. Wykształciło ono kilkuset powojennych nauczycieli i naukowców. Na terenie obozu powstało kilka prac magisterskich obronionych później, w powojennej Polsce (m.in. na UAM w Poznaniu). Do obozu trafiali ludzie z różnych środowisk, o różnym wykształceniu, różnych zainteresowaniach i umiejętnościach. Wydawano kilka gazet m.in. Przegląd Sportowy, Zadrucie, Słowo. Każdy z nich starał się wykorzystywać swoja wiedzę jak najlepiej w obozowej rzeczywistości potrafił. Leśnicy, którzy trafili do obozu Gross Born byli cennym nabytkiem dla obozowej konspiracji. Nikt, tak jak oni, nie potrafił sporządzać map, tak bardzo potrzebnych przy ucieczkach z obozu. Dzięki pomocy jednego z obozowych strażników (niemieckiego leśnika z Mazur, który niestety swoją pomoc przypłacił życiem) mogli kopiować niemieckie mapy. Inżynierowie, dzięki swoim umiejętnościom, z części przemycanych w paczka, zbudowali odbiornik i nadajnik, pozwalające utrzymywać łączność z Polskimi Siłami Zbrojnymi na Zachodzie. Jedno z takich urządzeń, opuściło obóz wraz z jeńcami, przeszło z nimi całą drogę ku wolności i obecnie znajduje się w Instytucie Sikorskiego w Londynie....Nie są to oczywiście wszystkie historie związane z Oflagiem II D. Nie sposób ich wszystkich opisać. Trzeba jednak pamiętać, że historia obozu to nie tylko ta pogodniejsza, a nawet momentami humorystyczna strona. To także tysiące mogił pozostałych w lesie porastającym dawny obóz Oflag II D Gross Born,pokazuję tylko niektóre na następnych zdjęciach oraz teren zagospodarowany obecnie...>>>
Jedna z ciekawszych historii związanych z tym miejscem dotyczy prof. Aleksandra Gieysztora. W czasie Powstania Warszawskiego żona prof. Stefana Kieniewicza, znanego polskiego historyka, Zofia urodziła córkę Teresę. Warunki były bardzo ciężkie, głód i ciężki porób sprawiły, że dziecko było umierające. Aleksander Gieysztor, który razem z Kieniewiczem był pracownikiem Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK, znalazł puszkę z niemieckim mlekiem w proszku i podarował ją pani Zofii. Dzięki temu dziecko przeżyło. Po powstaniu Gieysztor trafia do oflagu w Gross Born, gdzie spotyka Henryka i Hipolita Kieniewiczów, braci Stefana i szwagrów Zofii, i opowiada im historię narodzin dziecka. Henryk zapisuje to wszystko w pamiętniku. Po wyzwoleniu wyjechał do Szkocji, gdzie zmarł. W 1998 roku wdowa po nim, Róża Kieniewicz przyjechała do Polski i odnalazła pana Tadeusza Skowronka i razem zwiedzali miejsce obozu. Dwa tygodnie po jej wyjeździe z Polski, pan Tomasz otrzymał od niej kopię tego pamiętnika z tymi właśnie zapiskami. Ale co się stało z ta małą dziewczynką, Teresą ? Ta dziewczynka została Karmelitanką Bosą i jest w klasztorze w Bornem Sulinowie. Nie znając tej historii w 1993 roku napisała do stryja Henryka list, że jest w miejscowości Gross Born, nieświadomie nie używając obecnej nazwy Borne Sulinowo. Wówczas dostała od niego list ze słowami Przecież ja tam całą wojnę w oflagu byłem.
dodane na fotoforum: