„Poranek z mgły się wyłania
Noc ku niebiosom umyka
I tylko ciągle nadzieja
Z serca mojego nie znika.
Codziennie pieszczę ją wierszem
Cichutko biegnąc w nieznane
Złotymi nićmi oplatam
To co już kiedyś nazwane.
I marzę by ptaków skrzydła
Ku szczęściu znowu uniosły
By w ręce schwytać dzień nowy
Może już bardziej radosny....”.