choroba puściła w miarę szybko, znaczy tak sobie wmawiałam bo w niedzielę zajechałyśmy z Olą do Zieleńca, odwiedzić kobyłki :) po czym udałam się do Sulechowa i zaczęłam z Anią robić prezentację o szlakach konnych :) materiału było sporo, jak zaczęłyśmy o 18 to o 4 nad ranem się rozeszłyśmy i jeszcze na uczelni kończyłyśmy :P ale wykładowcy się bardzo spodobało, także 5 w indeksie jest :D jakby tego było mało że poszłam spać przed 5 to wstałam o 8.30 żeby pomaszerować na uczelnię i poprawić moją ocenę z ćwiczeń z ekonomiki (4) i poprawiłam, na 4,5 xD ale chociaż będę w lepszej sytuacji z oceną z egzaminu :) zarządzanie zdane na 4 :D
kurczę te ostatnie dni, tygodnie, były tak mocno naukowe że koniec! jeszcze tylko kilka dni i zaczynam się luzować przez 2 tygodnie, właśnie zdałam sobie sprawę że już długo na konia nie wsiadałam :(