[23908703]

Lu­bię ele­ment nies­podzian­ki, kiedy znaj­duję list w skrzyn­ce, i niecier­pli­we ocze­kiwa­nie, gdy szy­kuję się, by go ot­worzyć.
Lu­bię to, że mogę go zab­rać ze sobą, by przeczy­tać w wol­nej chwi­li, że mogę op­rzeć się o drze­wo i czuć na twarzy łagod­ny po­wiew wiat­ru, gdy widzę two­je słowa na pa­pie­rze. Lu­bię wyob­rażać so­bie jak wyglądałeś, kiedy pi­sałeś te słowa: w co byłeś ub­ra­ny, two­je otocze­nie, w ja­ki sposób trzy­małeś
długo­pis. Wiem, że to ba­nal­ne i za­pew­ne chy­bione, lecz wciąż wyob­rażam so­bie, że sie­dzisz w na­miocie przy pro­wizo­rycznym sto­liku, obok ciebie pa­li się lam­pa naf­to­wa, a na dworze hu­la wiatr. To znacznie bar­dziej ro­man­tyczne od czy­tania cze­goś na tym sa­mym kom­pu­terze, które­go używa się do ściąga­nia
mu­zyki czy zbiera­nia ma­teriałów do re­fera­tu.

(komentarze wyłączone)