Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżajacego mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta:
- A co to panocku, za znacek z psodu?
- To? - mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa - To taki celownik, jak kogoś złapię w ten celownik, to już na pewno trafię.
- Aha.
Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi:
- A weźcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik...
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chcial iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty. Chwilę potem baca się odzywa:
- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi, to byśmy go w ogóle nie trafili.
dodane na fotoforum: