W związku z czym, pożar zaczął słabnąć. Ogień powoli przygasał i stopniowo przykrywały go ciemności. Później wygasł zupełnie i był to świetny czas, aby powiedzieć - Dobranoc... :-))
PS
I jeszcze komentarz w didaskaliach - akt pierwszy miał miejsce nie w sobotę, a w piątek i nie nad jeziorem Duś, a nad jeziorem Spychowskim. Ale jakie to ma znaczenie... :-)
dodane na fotoforum: