Baśń
Jakub i Wilhelm Grimm \\\\\\\"Jeż i zając\\\\\\\"
Ta historia wydaje się nieprawdopodobna, ale jednak jest prawdziwa, jak zapewniał mój dziadek...
Był piękny niedzielny, jesienny poranek. Pani jeżowa była zajęta toaletą dzieci, więc jeż postanowił sprawdzić, jak wyrosła jego kalarepa, którą żywiła się cała jego rodzina. Po drodze spotkał wielkiego zadufanego w sobie eleganta – pana zająca, który z kolei chciał sprawdzić, jak miewa się „jego” kapusta. Jeż, zauważywszy zająca, grzecznie się przywitał, ale ten nawet nie raczył odpowiedzieć i zaczął wyśmiewać krzywe nóżki jeża. Rozsierdzony jeż postanowił dać nauczkę zającowi i postanowił z nim odbyć wyścig. Umówili się za pół godziny.
Zając był eleganckim panem, ale inteligencją nie grzeszył. Jeż postanowił ten fakt wykorzystać. Opowiedział żonie, co mu się przytrafiło i poprosił ją o pomoc. Postawił ją ukrytą na mecie i miała tylko oznajmić zającowi: „A ja już jestem”. Tymczasem sam jeż udał się na start. Ruszyli. Gdy zając w pełnym biegu dotarł do mety, usłyszał: „A ja już jestem”.
Zając nie wierzył własnym oczom i uszom. Zażądał powtórzenia wyścigu, ale znowu jeż go „wyprzedził”. Tak biegał siedemdziesiąt cztery razy aż w końcu padł bez ducha.
Tak to jeż na śmierć zagonił zająca i od tego czasu żaden zając nie odważy się ścigać z jeżem. Z tej opowiastki płynie podwójna nauka. Po pierwsze nikt nie powinien wyśmiewać się z bliźniego, a po drugie – dobrze brać sobie żonę ze swojego stanu, która wygląda bardzo podobnie.
dodane na fotoforum: