Na --Gazda ze Gronia jechoł na targ do Żywca i przystanoł koło karcmy . Kozoł se naloć dwa kufle Żywca dlo siebie i piyńć kufli do wiaderka. Wiaderko postawił przed koniym a som pił se swoje. Letnicy z Katowic się dziwowali i pytajom się gazdy:
Co to gorolu nie skoda wom piwa Żywieckigo dlo konia?
Gazda pedzioł- un piwo mo rod i mo po nim wielgom siłe do wozu.
Ale wom się to przeca nie łopłaco- dziwowoł się letnik.
Gazda mu na to:
Panocku un tu wypije wiaderecko ale w chałpie mi wyjscy trzy wiadra. A jo to potym sprzedajem letnikom ze Ślonska jako " Tyskie Książęce". Oni to pijom i se kwolom. :);) :)
--W szałasie na hali, po skończonej codziennej robocie, baca z juhasem siedzą i popijają piwo. W pewnym momencie baca wstaje:
-Idem, Józuś, za potrzebom.
Wraca po chwili, mokry od stóp do głów.
-Co to, baco? Taki dysc?
-Nie dysc, ino wiater. :D
--Dwóch ledwo żywych rozbitków dryfuje w szalupie na środku oceanu. Żar leje się z nieba, a oni nie maja ani wody pitnej, ani jedzenia. Jeden z nich próbuje coś złowić. Po wielu staraniach udaje mu się coś złapać. Wyciąga haczyk z wody, patrzy a tam złota rybka.
- Wypuść mnie, a spełnię twoje życzenie - rzekła rybka.
- OK. Spraw, aby cała ta woda wokół zamieniła się w dobrze schłodzone piwo.
Błysnęło, huknęło i rzeczywiście - już po chwili unosili się na falach złocistego trunku. Rozbitek dumny z siebie, spogląda na swego kompana, jakby czekając na słowa pochwały. Drugi, który do tej pory milcząco obserwował całe zdarzenie, odzywa się wreszcie z niezbyt zadowoloną miną:
- Aleś k...a wymyślił! Teraz musimy lać do łodzi!
---W autobusie, obok kobiety, stoi pijany Góral. Ona, patrząc na niego z pogardą, mówi:
- Aleście się baco uchlali.
Na co baca:
- A wyście som, pani, straśnie brzyćka!
I dodaje z triumfem:
- A ja jutro bedem trzeźwy.
---Wchodzi facet do karczmy i czyta:
- Zwykłe piwo - 4 zł
- Piwo śliwkowe - 3 zł.
Pyta się bacy, dlaczego 3 zł i czemu śliwkowe? Baca mu tłumaczy:
- Po prostu - jak zostaje w kuflach to je śliwamy
---Ponura, marynarska tawerna.Wytatuowane wilki morskie chleją litrami piwo. Nagle do środka wchodzi staruszka z papugą na ramieniu.
Staje na środku i mówi:
- Kto powie nazwę zwierzęcia, które mam na ramieniu, ten będzie mógł ze mną uprawiać seks przez całą noc.
Zapada martwa cisza. W pewnym momencie w tej ciszy, gdzieś z kąta odzywa się zapijaczony głos:
- Aligatorrr ...
Babcia na to:
- Skłonna jestem uznać.
wesoło
paauula 2009-12-27
heh dziekuje w imieniu Miszki
kasiafo 2009-12-27
...Witam poświątecznie w niedziele ...życzę dalszego miłego spędzenia dnia w gronie najbliższych :)
jatomek 2010-01-04
ale nie zbyt długo.jak wypije będzie weselszy.
jatomek 2010-01-04
a kowoly ,a juści pikne.