Mały żuczek chciał przejść przez strumyk. Wiedział jednak, że woda go poniesie, więc usiadł bezradnie na brzegu i długo patrzył w niego. Po kilku chwilach podleciała do niego ważka. "Czemu siedzisz tutaj taki smutny?", spytała. "Nie mogę przejść przez strumyk, chociaż bardzo bym chciał", odpowiedział żuczek. "Wskakuj, przewiozę Cię", odparła z szerokim uśmiechem ważka. Mały żuczek wskoczył na jej lśniący grzbiet i przelecieli razem nisko nad wodą, na drugi brzeg.
Żuczek poatrzył z podziwem na ważkę, kiedy tańczyła w powietrzu, lekka jak piórko. Kiedy wylądowali, spojrzał w jej duże lśniące oczy i powiedział "Zostań ze mną". "Nie mogę teraz z Tobą zostać", powiedziała ważka, "chociaż bardzo bym chciała". Żuczek spuścił smutne oczy w trawę. Ważka dotknęła jego ramienia i powiedziała wskazując dużą szyszkę leżącą u stóp małego wzgórka: "Kiedy wtoczysz ją na górę, wtedy do Ciebie wrócę". Po tych słowach odleciała a żuczek został sam...
Podszedł do szyszki, która okazała się być ogromna jak na tak małego robaczka. Mimo tego żuczek zaczął wpychać ją na górę.
Wzgórze było wysokie i strome. Wiele razy potykał się i osuwał pod ciężarem szyszki, ale uparcie toczył ją pod górę. Zabrało mu to wiele długich dni i nocy. I chociaż wiedział, że ważki żyją bardzo krótko, i że jego ukochana nigdy do niego nie wróci, ogromnym wysiłkiem dotoczył szyszkę na sam szczyt wzgórza. Usiadł na ziemi wyczerpany i spojrzał w niebo. Gdy tak patrzył na białe chmury płynace pomiędzy liścmi drzew, mała łza spłynęła mu po policzku.
Gdy tak siedział bez ruchu, pogrążony w myślach, usłyszał nad soba łopot skrzydeł. Kiedy odwrócił głowę, obok niego siedziała ważka, usmiechając się lśniącymi oczami. "Widzisz, nie wszystko jest takim jakim się wszystkim wydaje", powiedziała, po czym zamknęła oczy i przytuliła się do niego mocno. "A jeśli bardzo mocno chcesz, wtedy wszystko jest możliwe"...
nw92tt 2009-02-05
Super opowieść!!!!!!!!!!!!!!!!!!