Wiecznie tak samo jeszcze jak za czasów Piasta,
Po łokcie umączone ręce dzierżąc w dzieży,
Zakwasem zaczyniony chleb ugniata świeży
Przejęta swym odwiecznym obrządkiem niewiasta.
Gdy wedle doświadczenia niechybnych probieży,
Nazajutrz ugniot miary właściwej dorasta,
Pierzyną ciepłą kryje pulchne ciało ciasta,
Kędy cierpliwie pory wypieku doleży.
I uklepawszy w płaskie półkule miąższ miękki
W gorący piec je wsuwa na długiej kociubie,
Skąd roztaczając zapach kuszący i miły
Wychodzą wnet pożywne, razowe bochenki,
Brunatne i okrągłe - ku piekarki chlubie -
Jak widnokrąg zoranych pól, co chleb zrodziły.
Leopold Staff
dodane na fotoforum:
emilka7 2009-11-07
Witaj Gosiu...Apetyczny chlebek...Piękny wiersz...Miłego wieczoru...Spokojnej nocki....Dobranoc:)
jovana5 2009-11-08
Zapachniało tym chlebem, jeszcze tylko smalczyk i.... uczta jak się patrzy :))
pozdrawiam
maja54 2009-11-10
chlebek i smalczyk.... a po naszymu czyli po ślonsku: sznita z fetem - jak zwał tak zwał ale pychotka :))