Przyniosły one znaczną poprawę warunków pracy górników, znalazły się w podstawowym wyposażeniu kolejarzy. Stosowano je w lampach rowerowych, motocyklowych i samochodowych.
W mieszkaniach, ze względu na wydzielany zapach, używane były niechętnie. Wyjątek stanowił okres wojny i okupacji, kiedy nie było elektryczności i innych źródeł światła (lub np. pieniędzy na drogie świece), wówczas powszechne były karbidówki wykonane domowym sposobem. Składały się z dwóch metalowych zbiorników umieszczonych jeden nad drugim. W dolnym był karbid, w górnym woda. Ze zbiornika z karbidem wychodziła rurka zakończona palnikiem. W zbiorniku wodnym w dnie był mały otworek, przez który woda powoli kapała na karbid. To urządzenie samoczynnie utrzymywało stałe ciśnienie acetylenu w lampie. Jeśli ciśnienie gazu w zbiorniku z karbidem nadmiernie wzrastało, woda nie mogła własnym ciężarem pokonać tego ciśnienia i przestawała kapać na karbid. Przestawał wydzielać się acetylen. Kiedy ciśnienie acetylenu spadło, woda znów zaczynała spływać do dolnego zbiornika. Lampki te przestały być używane po wojnie wraz z rozpowszechnieniem elektryczności.
dodane na fotoforum:
shackal 2011-12-04
Wspaniałość ... Brawo !
unih56 2011-12-04
jeszcze w latach sześćdziesiątych mój dziadek zapalał taką lampę kiedy brakło światła
flossy 2011-12-06
świetny eksponat i kadr....pozdrawiam:)