rebeka2 2011-07-19
no znowu się spóźniłam....:(...ale może jutro będzie coś równie smacznego?.....;)
rebeka2 2011-07-19
wiedziałam, wiedzialam....i tylko intryguje mnie....kto to jest ten/ta - sie???....hehehe.....bo jak tylko coś, to zawsze jest wina - "sie"...;)
jokam 2011-07-19
No, to dokładnie tak było:
O godz 13 - ja zjadłam jedną porcję tego słodkiego kapuśniaczku.
Po godz 16 - mąż dwie duże.
O godz 17:30 - ja (zamiast kolacji) jedną na zimno wmłóciłam.
Zostało niewiele, prawie nic. A gotując, byłam pewna, że to na dwa dni obiad! :)))))
Ot i cała zupowa prawda...
rebeka2 2011-07-19
ale to znaczy, że jest remis....hihihi...czyli nie ma winnego?...;)....a propos....melba jak najbardziej....;)....pozdrawiam
emmi1 2011-07-20
aż jestem ciekawa rozkładu Twej kuchni patrząc na miejsce, z którego robiłaś fotkę :)
jokam 2011-07-20
Postaram się jakoś Ci to opisać.
Ale teraz słyszę, że telefon dzwoni... idę pogadać...