A było to tak:
-wczesnym rankiem jechaliśmy do Łodzi.
-na dworze wielki mróz.
-nagle nasz pociąg zatrzymał się w szczerym polu.
-ogłoszono, że z niewiadomych przyczyn, stać będziemy ok. pół godziny.
-po tym czasie okazało się, że na dworcu Łódź Kaliska jest potężna awaria i stać będziemy jeszcze przynajmniej przez godzinę.
-pasażerowie kategorycznie zażądali otwarcia drzwi i natychmiastowego wypuszczenia nas.
-obsługa absolutnie nie chciała się na to zgodzić.
-a więc pasażerowie zagrozili zerwaniem plomb i awaryjnym otwarciem drzwi.
-po chwili tak właśnie zrobili, czyli pozrywali plomby i sami otworzyli jedne drzwi.
-czując się jak prawdziwi uciekinierzy wyskakiwaliśmy z wysokiego wagonu prosto w zaspy śnieżne.
-następnie szliśmy całą ponad stuosobową grupą po torach do następnej stacji kolejowej, czyli ok. 2 km.
-dobrze, że zaczęło się już rozwidniać i co nieco pod nogami widzieliśmy.
-na stacji Łódź Żabieniec rozeszliśmy się, bo była tam już cywilizacja, czyli tramwaje i autobusy, każdy więc mógł jakoś dojechać do celu swej podróży.
anad60 2017-01-07
przygoda,przygoda każdej chwili szkoda
a to mieliście spacerek...no ale jak się wszystko
dobrze skończyło to ok.
Pozdrawiam ciepło :)
halinag 2017-01-07
Asiu to co piszesz to jakaś masakra...2 km torowiskiem na mrozie brodzenie po zaspach śniegowych w ciemności...szok!!!!!
halinag 2017-01-07
re:
Asiu wyobrażam sobie...skoro taka grupa opuściła pociąg...niczym uchodźcy pokazani na filmie ...
wojci52 2017-01-07
Ale przygoda! U mnie też tramwaj nie jeździł i zasuwałem przez całe miasto na pieszo - dla zdrowia!
izolek 2017-01-07
Ale przygoda!!!!!!!!! Wyskakiwanie takie ryzykowne.
Jeżeli pociąg był ogrzewany to bym czekała.