Jest wtorek, godzina 20:55 i NARESZCIE lać przestało..!!
Moja Mania szczęśliwa, że możemy w las iść...
A Lisiczka chyba równie uradowana...
Do domu wróciłyśmy gdy już było zupełnie ciemno...
No i oczywiście każda napotkana kałuża dokładnie zaliczona, aż się górą kaloszy nalewało. :D