I rzeczywiście ..po godzinie sikoreczka zaczęła reagować,rozglądać się,po kolejnej godzinie mogłam ją wziąć do ręki...nie wyrywała się specjalnie..Potem włożyłam ją znów do pudełka i po kolejnej godzinie zaczęła fruwać po pokoju.Była bardzo przestraszona,więc niewiele myśląc...wypuściłam ją przez okno.Pofrunęła na pobliskie drzewo,posiedziała trochę poskubała śnieg i ...tyle ją widziałam.
dodane na fotoforum:
maria 2013-02-21
Wszystko dobre co się dobrze kończy a gość w dom...
Na pewno spotka Cię coś miłego, póki co zasłużone brawa od garnkowiczów :))
trawka 2013-02-21
piękna historia............
ja miałam podobna w zeszłym roku z dzwońcem..... uderzył w moje okno wylatując z karmnika, a reszta scenariusza podobna jak u ciebie....