Przez ponad pół godziny towarzyszył mi nad oczkiem wodnym w lesie.Odlatywał, by po chwili znów wrócić.Wcale się nie bał.Mogłam wziąć go na rękę i sfotografować.Zauważyłam,że drażnił się z innym samcem,o wiele większym od niego (mam go na poprzednim zdjęciu z 25 sierpnia).Wlatywał na jego terytorium i po chwili błyskawicznie wracał do mnie ...i tak kilkanaście razy.
Ryzykant z niego,ale i cwaniak zarazem:>)
dodane na fotoforum: