Witam kochani:)
Pewnie jesteście zdziwieni tym, co widzicie.
Wczoraj rano znalazłam jedno pisklę, (o tym wiecie)
później szczątki drugiego, ale tego widoku Wam oszczędzę.
Późnym popołudniem obserwowałam "tate kosa", który wciąż przylatywał w pobliże klatki w którym trzymałam malucha i odlatywał kawałek pod inny krzak
(zrobił to kilkanaście razy) więc w końcu poszłam zobaczyć
co tam pod tym krzakiem leży.
Znalazłam drugie pisklę, bardzo słabe, ale żyło…
Resztę możecie sobie dopowiedzieć;)
Mam dwa pisklaki, przekopany ogródek w poszukiwaniu gwizd
i wielką nadziej że uda mi się je utrzymać przy życiu!
hannae 2009-04-29
Jolu.., Ty masz wspaniale serce. Mam nadzieje, ze je uratujesz!!.Pozdrawiam serdecznie.
ewusia 2009-04-29
Jolu, bardzo ciekawa sprawa...z wielkim zainteresowaniem
będę podglądać jak się mają pisklaki. Pozdrawiam.
michnas 2009-04-29
pomyliłam się sorry Jolu Jolu i jeszcze raz Jolupa:))))
dukan 2009-04-29
tak trzeba dbać o porzuconych
maria10 2009-04-29
... Joluś jesteś wspaniała... i dobrze, że poszłaś za kosem i zabrałaś jeszcze i to drugie pisklę.... czy maleństwa jedzą? i radzisz sobie ... gdybyś była bliżej to kopałabym ci dżdżownice i donosiła abyś miała czym karmić... a co się stało z gniazdem? czy ktoś je zniszczył?... życzę Ci aby Ci się udało.... i w dalszym ciągu trzymam kciuki:))))
patii 2009-04-29
dziekuje bardzo.ale jestes kochana piskalamki czuja sie jak w niebie na pewno pod Twoja opieka
marii50 2009-04-30
Witaj kochana, ale stał się cud,było jedno malutkie ,a są dwa,ale to jest ciekawe co myślał tata, jak ci drogę pokazywał do malutkiego koska,widzę że mają nawet swoje gniazdeczko.Joluś jesteś cudowną osobą z ogromnym serduszkiem....Podziwiam ciebie za to co zrobiłaś....Ślę do ciebie najpiękniejsze ukłony...:)))
(komentarze wyłączone)