Profesor Riabinin, przyrodnik z Lublina pisał kiedyś:
"Duży krzyż zawiesiłem na ścianie, mały - na szyi.
Ale ten żywy, choćby najmniejszy, wciąż chcę odrzucić, jak najdalej.
Klękam przed Twoją cierniową koroną,
ale byle drzazga życiowa, korci mnie do bluźnierstwa.
Ewangelię lubię czytać,
Ewangelię lubię cytować,
i tysiące mam zawsze powodów, by Jej nie stosować.”
A czym dla nas jest Chrystusowy krzyż? Jakie miejsce zajmuje w naszym życiu? Co znaczy dla nas, dla naszego życia: brać krzyż na swe ramiona i naśladować Chrystusa?
hala49 2010-03-28
Pięknie to napisałes...tak w życiu jest dokładnie...milutkiej i słonecznej niedzieli życzę:))))
ttora 2010-03-28
....wspaniała zaduma........pytania zmuszają do szukania odpowiedzi w sobie...i głębokiej refleksji!
Pozdrawiam...:))
michnas 2010-03-28
Piękne słowa i dzień zadumy:)
kirena 2010-03-28
Witam w niedzielny wieczór...I tak wszyscy dźwigamy własny krzyż,bez wyjątku...a na jego ciężar,często sami pracujemy...
trawka 2010-03-28
to oznacza dla mnie iść za Jezusem...podążać jego ścieżkami, postępować wedłu jego nauki, a wtedy krzyż wydaje się mi leciutki!!!
pozdrawiam i dobrej nocki życzę!!!