Gdy wychodzę z sypialni do przedpokoju, napotykam stare wysokie lustro w drewnianej ramie. Nie potrafię nie zauważyć swojego odbicia, gdy je mijam. Odwracam się w stronę lustra i przyglądam temu, co widzę. Ta wersja mnie, mokrego, roztrzęsionego, rozczochranego, napiętego i lekko przygarbionego, byłaby niepokojąca, gdyba nie wyraz zadowolenia z siebie przyklejony do twarzy. Mógłbym zadać oczywiste pytanie: "Z czego tak się śmiejesz?". Znam jednak odpowiedź: "Teraz będzie już tylko lepiej".
M.J.F. (nieuleczalny optymista)
jairena 2010-05-27
...no tak:)
Tym bardziej, iż jeszcze w lustrze rozpoznaje się :) Ale przyjdzie taki dzień, że stanie przed tym lustrem, z tym zadowoleniem przyklejonym do twarzy i... no kurcze, skąd ja tego faceta znam? Pytać się będzie, nie uzyskawszy odpowiedzi:)
jairena 2010-05-31
...przepraszam, a Kolega K. ma awersję do rewersów?:)