A wracając do nieprzewidywalności zachowań i rozumowania Sycylijczyków powiem jeszcze jedno: żeby nie było zbyt łatwo to wszystko zrozumieć, ich brak zainteresowania własnością publiczną jest w wielkim kontraście z ogromną dumą i uwielbieniem dla wyspy, na której mieszkają. A więc ulica - nie jest moja, plac nie jest mój, niech się inni nimi zajmują, ale wyspa, morze, słońce, przyroda - to wszystko jest moje, jestem dumny że tu mieszkam, czuję się wybrańcem losu i chcę się z przybyszami dzielić tym co dostałem od losu - stąd gościnność, chęć pomocy. Ktoś w odpowiedzi na moje podziękowanie za pomoc powiedział niezwykle znamienne słowa: \"Miałem to szczęście, że się tu urodziłem i nie przestanę nigdy dziękować za to losowi, a żeby się jakoś odwdzięczyć czuję się obowiązany pomagać tym, co nie mieli tego szczęścia co ja, ale chcieliby poznać Sycylię\"...
dodane na fotoforum:
heksaa 2013-11-05
To tak ja ja,,tylko że ja jeszcze mam swoją ulicę,,i plac,,
lidia23 2013-11-05
nie wiem ile tam byłeś ale widzę że znasz ich pewno lepiej niż może samego siebie???
henry 2013-11-05
Bardzo ciekawie piszesz o Sycylii... z przyjemnosci przeczytalam calosc spod fotek..Ciekawy reportazyk.:))))
eljot60 2013-11-06
jeden człowiek to już zagadka ... a ty charakteryzujesz społeczność ... podziwiam
ela51 2013-11-07
Ciekawa opowieść...pozdrawiam...
jaska15 2013-11-07
i to jest odpowiedz szczesliwego czlowieka,kocha swoj kraj i nie krytykuje,piekne sa Twoje teksty Krzysiu..
syniosz 2014-09-23
Ten pan zapoznaje się z folderem reklamowym mieszalni farb,aby za chwile osssstro przemalować fasadę.
(komentarze wyłączone)