Krzyż ,który nie pozwoli przejść obojętnie...
Pamiątka wielkiej tragedii i wielkiej miłości ojca do syna.
Krzyż jest poświęcony Jankowi Gieńcowi żołnierzowi armii austriacko-węgierskiej ,niewątpliwie siłą wciągniętego w rozgrywki wielkich tego świata....Zginął 20 stycznia 1916 r w wieku 31 lat na włoskim froncie w Karyntii. Zrozpaczony ojciec udał się w daleką podróż ,na miejsce śmierci syna. Przywiózł stamtąd małą urnę z jego prochami i ziemią.
Krzyż wykonał lwowski artysta Galica ( twórca wielu pomników na Łyczakowskim cmentarzu we Lwowie).
W 1996 r pomnik został zniszczony przez huragan. Odbudowy podjął się drugi syn Franciszka, Bolesław Gieniec.
Bolesław Gieniec-. W czasie wojny należał do Batalionów Chłopskich. Najpierw przed okupantem, a potem bezpieką ukrywał w swoim domu sztandar ludowców. Jako wroga komunizmu i kułaka ( właściciel 15 ha gruntu) władza ludowa uwięziła w poniemieckim obozie koncentracyjnym w Melęcinie. Tam też ,pierwszy raz zetknął się z obróbką kamienia. W latach 60-tych pracował jako pomocnik przy budowie wieży na kościele Dominikanów w Poznaniu. Do dłuta wrócił ponownie po przekazaniu synowi gospodarstwa. Zajmował się tym do śmierci -19 maja 2013 r.
Fundacja Franciszka Gieńca.
Na fotografiach Janek Gieniec i jego ojciec Franciszek.
dodane na fotoforum: