"ByŁa ZdRoWa w SeRcU LeCz BaRdZo ChoRa w DuSzY..."
- Puk, Puk.
- Kto tam?
- To znowu ja. Miłość.
- Czego tu?
- Dlaczego jesteś dla mnie taka szorstka?
- Bo nie chcę cię tu widzieć.
- Ale dlaczego? Co się stało?
- Ty już dobrze wiesz. Nie pytaj więcej.
- Ale?
- Proszę, nie przychodź tutaj nigdy. Nie rań mnie nawet swym widokiem.
- Wytłumacz mi proszę. Co się dzieje?
- Spotkałam kiedyś Anioła
- Słucham.
- Ale to nie był mój Anioł. On mnie skrzywdził.
- W jaki sposób?
- Choć wiedziałam, że nie jest mój, ja Go chciałam.
- Nie rozumiem.
- Tu nie chodzi o mnie sama, tu chodzi o Niego. On nie chciał.
- Powiesz mi więcej?
- Nie mogę, obiecałam. Mam do Ciebie prośbę.
- Jaką? Zrobię wszystko, byś znowu mnie przyjęła.
- Proszę Ciebie, nie pukaj więcej do mego serca. Ono jest już zamknięte na długi czas.
- Nie wierzysz we mnie?
- Nie o to chodzi. Chcę po prostu się uchronić.
- Przed czym?
- Chcę uciec przed Miłością, przed Tobą.
- Przestań! Przestań! Nie możesz tak mówić!
- Miłość, proszę... Nie płacz już. Idź do innych ludzi. To oni potrzebują Cię bardziej ode mnie.
- Ale nie mogę Cię zostawić!
- Możesz! raczej musisz. Na moje życzenie.
- Wiesz, co? Jesteś egoistką! Nie mogę na Ciebie patrzeć...
- Mnie też to boli. Ale chcę się chronić. Nigdy więcej miłości, zauroczeń. A teraz wybacz. Chcę być sama.
- Sama?! Chyba nie mówisz tego poważnie.
- Mówię całkiem serio. Zostaw mnie.
- Mimo wszystko Kiedyś Cię znajdę, dopadnę. Będziesz jeszcze szczęśliwa.
- Nie, dziękuję. Żegnaj...:(