Chwilę przed zachodem na szczycie Babiej pojawił się gorący osobnik. Dysproporcje w ubiorze obrazuje fotka/ ja tez byłem ubrany we wszystko co miałem /.
Gorący osobnik zachowywał się tak jak gdyby poszło o zakład ,że zapełni on kartę aparatu fotkami ze szczytu Babiej i jeszcze załapie się na otwartą flaszkę w schronisku / 1,5 godz drogi/.
Przez kilka minut , obojętnie gdzie skierowałem aparat, on na fotce był.
dodane na fotoforum: