Teraz na szczęście słyszy się to, po co przyjeżdżam tu od lat o tej porze: śpiew ptaków. Jest tylko jeden szkopuł: przysanatoryjny park otoczony jest płotem, a że prywatny, to (pomimo "odmrożenia" terenów zielonych) wstęp zamknięty. Bardzo żałuję, bo nie można usiąść na ławce, spokojnie posłuchać i nacieszyć oko zadbaną zielenią i kwiatami. Póki co kwitnące magnolie można podziwiać zza płota, a najróżniejszym rodzajom tulipanów zdjęcia zrobić nie ma jak, bo za daleko i między drzewami.