Obok szopy z narzędziami stoi dziadek z wnuczętami.
- Ale susza… – dziadek wzdycha.
- Większość warzyw nam usycha,
schną rzodkiewki i ogórki, z rzep zostały same wiórki,
schnie i orzech, i porzeczki, i rząd wierzb, tych obok rzeczki,
i zwierzętom chce się pić – jak bez wody można żyć?
Nagle trach! trach! Co sie dzieje? Straszna burza w krąg szaleje!
Bach! bach! uderzają gromy i deszcz leje jak szalony!
Dziadek mruknął: – Susza stchórzy, bo się bardzo boi burzy…
Moknie ogród, dom, stodoła, a deszcz szumi, jakby wołał:
- Co ta susza myśli sobie? Zaraz z nią porządek zrobię!
Obmył z kurzu jarzębiny, podlał kwiaty i jarzyny,
podlał orzech i porzeczki, i rząd wierzb, tych obok rzeczki.
- Ale burza! Jak marzenie! – piszczą liście i korzenie,
świnki w błocie się tarzają - korzyść z deszczu wszyscy mają!
Małgorzata Strzałkowska