Liczy Leoś baloniki, a balonów jest bez liku.
Wielki bukiet fruwa w górze. Takie cudne, barwne, duże.
Osiem złotych, trzy czerwone, siedem szarych, dwa zielone,
jeden wielki fioletowy, i dwa małe cytrynowe.
Już paluszków mu brakuje, więc się biedny denerwuje.
Na dodatek te balony fruną sobie w różne strony.
(A.Anna Bednarek)