Ta armata, to kolubryna.
Ta osoba przy niej - mierzy 160 cm wzrostu.
Duża była, prawda?
Kolubryna – ogólna nazwa odprzodkowych dział artyleryjskich używanych w XVI i XVII wieku.
Nazwa kolubryna pochodzi od łacińskiego słowa colubra – żmija, wężyca, we Francji gdzie przede wszystkim były używane nazywane były coulevrine. Tego typu działa nazywano także koluwryny, wężownice, serpentyny lub szlangi.
Działa tego typu charakteryzowały się grubościenną lufą o długości 27 – 40 kalibrów, wykonaną ze spiżu lub żeliwa. Wagomiar kolubryn wahał się do 1 do 40 funtów, co odpowiadało kalibrom 55 – 180 mm.
Kolubryny o dłuższych lufach nazywano pospolitymi lub esktraordynalnymi, o krótszych – bastardami lub bękarkami.
W zależności od kalibru dzieliły się na :
kolubryny podwójne (kaliber ok. 180 mm)
kolubryny pojedyncze (ok. 150 mm)
notszlangi (tzw. kolubryny 3/4) (ok. 135 mm)
półkolubryny (ok. 115 mm)
ćwierćkolubryny (w Polsce zwane falkonami lub sokołami) (ok. 95 mm)
oktawy kolubryny (w Polsce znane jako półfalkony lub sokoliki) (do 70 mm)
Ciężar lufy kolubryny wynosił od 750 kg (oktawa kolubryna) do 6000 kg (kolubryna podwójna). Ze względu na dużą donośność i skuteczność pocisku, kolubryny o większym wagomiarze stosowano do niszczenia fortyfikacji, o mniejszym – do rażenia siły żywej przeciwnika na dużych odległościach.
tobieja 2010-08-24
http://web1.freemobo.com/Repository/688919.1314.gif
salut na widok Uroczej Garnkowiczki***
tobieja 2010-08-24
ognista to ja jestem jak się zdenerwuję hehehehe
ale bardzo ciekawy temat poruszyłaś Krysiu -imion...ponoć Agaty to gaduły...potwierdzam to:)))
tobieja 2010-08-24
hehehehehe...ale fajniutki ten hipcio:)*
ja mam tyle ze zabrako by miejcsa w tym garze...ale Metalica:)))
tobieja 2010-08-24
hihihihihihihi....świetniuch:)
wiem ...wierzę w bajki ...bo miewam je czasem w życiu:)
tobieja 2010-08-24
Znerwicowana pacjentka pyta lekarza:
- Panie doktorze jakim zwierzęciem ja jestem naprawdę?
- Co też pani mówi, Pani jest człowiekiem!
- Ale jaki ze mnie człowiek: rano wstaje rozczochrana jak owca i biegnę do pracy głodna jak szakal, czepiam się tramwaju jak małpa i jadę rozpychając się i depcząc ludziom po nogach jak niedźwiedź. W pracy haruję jak wół, po pracy węszę po sklepach jak pies policyjny, wracam do domu objuczona jak wielbłąd. W mieszkaniu ryczę na dzieci jak lew i syczę na sąsiadów jak żmija, mąż wracając z pracy pyta się: "No co tam kotku na obiad?". Pozmywam, położę dzieci spać i sama się kładę. A mąż układając się obok mówi: "No posuń się krowo, bo rozwaliłaś się tu jak świnia"... Więc pytam panie doktorze, czy można mnie nazwać człowiekiem?
tobieja 2010-08-24
http://www.garnek.pl/tobieja/10977847/dla-krisstin - dla Ciebie Krysiu:)*
asia11 2010-08-24
witam po przerwie wakacyjnej i bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam, dziękując za wszystkie wpisy:))
bajka1 2010-08-24
Pozdrawiam Cię Krystynko cieplutko, choć, przyznam szczerze, wolę Twoje piękno...:))***
kaa4224 2010-08-24
Witaj Krysiu-ja zdecydowanie wolę tą osóbkę elegancko udrapowaną na kolubrynie-hihihihih. Pozdrawiam cieplutko.