Pośród traw kwiatów i wonności
Leżałam w milczeniu i bezruchu
By nie spłoszyć nic z tej ulotności
Mrówki szły rzędem gęsiego
Ścieżką tuż obok mej dłoni
Każda targała coś dużego
Pot…lał im się ze skroni
Wiatr coś zamruczał pod nosem...
/fr.krynia/