w Parku Białowieskim

w Parku Białowieskim

W Białowieży jeszcze do końca ubiegłego wieku można było usłyszeć z ust najstarszych białowieżan anegdotę związaną z przyjazdem Aleksandra III do Białowieży. Przekazał mi ją nieżyjący już Grzegorz Bajko, który z kolei opowieść usłyszał od swych rodziców. Oto ona:

Przed wizytą cara, kozacy z jego ochrony objechali konno wszystkie białowieskie chaty, zakazując mieszkańcom wychodzenia z nich i zbliżania się do „Jego Wysokości”. Gdy car przybył do Białowieży, zdziwiony brakiem witających, zapytał: „A gdzież naród?”. Z początku przyszło mu na myśl, że może mieszkańców zdziesiątkowała jakaś epidemia. „Wówczas należy zasiedlić wieś naszą chłopami z innych miejscowości” — zadecydował.

Dowódca ochrony nie miał wyjścia i wytłumaczył carowi, dlaczego nikt z mieszkańców nie wyszedł na powitanie. Chcąc jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji, wydał swoim podopiecznym rozkaz, by natychmiast ściągnęli ludzi na powitanie. Mieszkańcy Białowieży byli zupełnie zaskoczeni, gdy ci sami kozacy, którzy niedawno zabronili wyściubiania nosa z chaty, teraz na siłę z nich wyciągają