Śniadanie na trawie..
Jest taka chwila przed zachodem
Różowozłota promienista
Co zaskakuje serca głodem
Jest jak modlitwa i łza czysta
Spoglądam wtedy gdzieś w głąb siebie
I nie wiem czy to sen na jawie
Jest juz poranek świt na niebie
I wiklinowy kosz na trawie
Chwila ta nie trwa jednak długo
Zapada zmierzch i zorze gasną
I tylko w sercu złotą smugą
Lśni wciąż cudnego świtu jasność.
/Tarkowska Aleksandra/