Dzisiaj mija dokładnie rok odkąd to wszystko się zaczęło... jejciu czas tak szybko leci.
Pomyśleć, że to wszystko zaczęło się przez głupią domówkę (której nie wspominam najlepiej..). Przez ten czas tyyle się działo. Poznałam dużo nowych ludzi, koni. Nauczyłam się paru rzeczy oraz nabrałam złych nawyków. Było dużo naprawdę fajnych chwil, ale również przykrych. Nawet o tym nie pisałam ale w październiku odeszła pewna kobyłka. Walczyła przez parę dni, a wraz z nią jej właściciel. To było takie przykre gdy widziało się w oczach dorosłego mężczyzny łzy. Ale nie ma co się dziwić Ibizę (bo tak miała na imię) miał od źrebaka. Dała parę super źrebaków. Była matką m.in kobyłki ze zdjęcia. Odeszła w wieku 24 lat.
Przez okres 4 miesięcy \\\"pracowałam\\\" z Mością. A bardziej męczyłam się. Okropnie trudny, niewygodny koń z ciężką przeszłością. Było parę naprawdę fajnych treningów, ale zdecydowanie przeważają beznadziejne jazdy :P Trzeba byłoby poświęcić jej naprawdę duużo czasu i cierpliwości. A mi brakowało i jednego i drugiego.
Pod koniec czerwca z przyczyn osobistych odeszłam ze stajni. W październiku znowu wróciłam (XD) lecz zastałam tam już paru innych ludzi. Ci co byli przedtem wyjechali i już nie wrócą (hehe i dobrze). Z powodu zdrowotnych Mość zostawiłam w spokoju. Wzięłam się za Tamize. Również trudny koń z ciężką przeszłością. Przez okres 3 miesięcy nauczyłyśmy się stępować rozluźnione oraz pięknie pracować na lonży.
Na początku stycznia znowu odeszłam z przyczyn osobistych. Na tym koniec. Wszystko co dobre szybko się kończy :)
Filmik przedstawiający ten rok: https://www.youtube.com/watch?v=BodwaMBd-TI