W rejonie La Geria wybrać się do którejś z lokalnych winiarni zwanych po hiszpańsku bodega i spróbować, jak smakują wulkaniczne wina. Już sam sposób uprawy winorośli jest ciekawy - rośnie ona na polach lawy, w otoczonych kamiennymi murkami dołkach (nie tylko zabezpieczają przed wiatrem, lecz także ułatwiają akumulowanie wody pochodzącej z deszczu i rosy).
Wiele osób nie wyobraża sobie powrotu z podróży bez pamiątki. Z Lanzarote warto na pewno przywieźć wina wyprodukowane z winorośli wyrosłych na wulkanicznej glebie (najsłynniejsza jest słodkawa malvasia) albo figurki jaszczurek, które - zawieszone na ścianie domu - mają przynosić szczęście. Tradycyjne rękodzieło w dużym wyborze znajdziemy np. na coniedzielnym bazarze w Teguise, dawnej stolicy wyspy (nie zapomnijmy o targowaniu się, bez tego zakupy nie będą udane). Choć oczywiście nie tylko w tym miejscu, bo rozmaite sklepy na Lanzarote są wszędzie tam, gdzie pojawiają się turyści.
laszka8 2014-12-15
tere5ka ja potrafię się targować..czasem nawet wychodzę niby obojętnie a czekam tylko na zgodę(przybicie ceny)...zwłaszcza w krajach arabskich to jest przydatne..:)
wracam 2014-12-20
Zawsze podejrzewam, że nawet ta maksymalnie zbita cena jest przepłacona ....Ale co tam, w końcu liczy się urok chwili :))
laszka8 2014-12-22
hah..wracam ale ze "zbicia ceny" satysfakcja jest..:) tyle że ja już mam kłopot..za dużo tego w domu nazbierałam i nie kupuję za to zbieram kolorowy piach do butelek,kamyki wszelkiej maści i to co przykuje me oko..:);) darmowe.;)<oczko>..;)