Życie jak głaz ciąży
dni trudu i znoju
nie mają swojego końca
przeszłość
głuchą odzywa się struną
powraca z wolna
oto czas swym szponem
serce rozerwał
gdy w wieczności zapomnienia dogorywało
i znów cierpienie
całym
mym bogactwem
na jego niegościnnych ścieżkach
Rozpadającym wrakiem
uczyniłaś mnie
i w ciszy przemijania trwam
wszystkiego doświadczyłem
i wszystko było
miłość i nienawiść
upadki i wzloty
pozostało
z czarną opaską na oczach
stanąć nad przepaścią
pchnij
jeszcze tylko tam
a o nic więcej nie poproszę
z wdzięczności
wygasłą pochodnie Ci zostawię
by Twe sumienie kąsała
niczym szakal
gdy mnie już nie będzie
wizia 2009-08-13
ładnie...:)