piórem
niczym szpadą walczę
z wiatrakami dzisiejszych czasów
tak często staję na rozdrożu
a wtedy zaszczepiają we mnie
poczucie niemocy
i bezsilne opadają ręce
czas zadumy
współczesnym bożkom
krwawych ofiar czas
autorytety
których życie utkwiło
gdzieś pomiędzy szarymi dniami
ludzie z jedną twarzą
i ci co mają ich dwie
jacy tak naprawdę są
i jakie są
podświadome pragnienia ich serc
nieokrzesanie i prostactwo
aukcja próżności
akcje idą w górę
to już ostatnie chwile
one są decydujące
zamykają się oczy Don Kichota
na to życie...
teraz już tylko wieczność
marella 2009-08-28
...dobranoc slodkich i erotycznych ;)))