[34865975]

Teraz kiedy tryb "dwulatek" czyli dużo bajek i Kinder jajek odpalil sie ze zdwojoną siłą trzeba jakoś się ratować. Poza tym : wszystko mamusia, próby wymuszania, pierwsze bunty na pokładzie. Ale damy radę ;)
Uwielbiam tę książkę. Nigdy nie rozumiałam rodziców, którzy w czasie ciąży rozczytywali sie w ksiazkach opisujących rozwój dziecka tydzień po tygodniu jakby coś miała zmienić w ich życiu wiadomość, że właśnie ich dziecku wyrosły paznokietki. Potem już z mniejszym zapałem - ale jeszcze - czytali pozycje w stylu "pierwszy rok życia dziecka" - takich poradnikow na pierwszy rok jest pierdyliald, a po roku co....? Kiedy zaczyna robić się najciekawiej zostają z przysłowiową "ręką w nocniku". Często wracam do tej książki, bo nie jest wcale łatwo przestać używać utartych z pokolenia na pokolenie tekstow. "Nie wolno" "Nie dotykaj" "Nie goń kotka bo Cię podrapie" "Stój spokojnie" "Jak zaraz nie przestaniesz nie dostaniesz lizaka" i tak dalej. Oczywiście, w niektorych sytuacjach nie ma wyjścia, ale przesada jest niewskazana w żadnej dziedzinie życia. Jak sobie przypomnę teksty niektórych mam albo babć, które wyszły na plac zabaw z dziećmi miło spędzić czas, a w kółko powtarzały: nie siadaj na piasku bo sie ubrudzisz. Uważaj jak jesz loda bo kapnie Ci na bluzeczke. Nie wchodz tam bo spadniesz. Uważaj bo ubrudzisz sobie rączki. Trawka jest bebe. Piaseczek też jest bebe. OMG! Od samego słuchania robi się źle! I wcale się nie dziwię, że dzieciaki nie słuchają.