To był fajny wypad.
Agroturystyka coraz bardziej do nas przemawia.
Na zdjęciu akurat trochę "egzotyczne" wydanie ale mały wielbłądek był tak słodki, że nie mogliśmy od niego odejść.
Niesamowite, że atrakcje które dla nas za dzieciaka były codziennością (dojenie krowy, jazda traktorem albo przyczepą z sianem, karmienie kaczek czy świnek, zbieranie jajek z kurnika, pieczenie kiełbasek i ziemniaków w ognisku) teraz są mega w cenie! Nie wspominam już o tym jak ciężko dostać wolny pokój w jakimś fajnym miejscu, a tych najfajniejszych nie ma w necie.
ola1717 2020-06-20
Dobrze powiedziane Madziu :-) mój Szymon ma to wszystko na codzien i nie wyobraża sobie dnia bez oprzatania świnek , krówek i kurek, jazdy traktorem ze swoim dziadkiem, grzebania w ziarnie jak w piaskownicy. Teraz gdy zrobiło się lato Szymon cały czas przebywał by z dziadkiem w gospodarstwie a do domu nawet nie myśli wieczorem wejść taki gospodarz mały :-)
lena89 2020-06-23
Powiem Ci że my też sporo przebywamy na wsi. Albo u jednych albo i drugich dziadków ale... Tak serio ciężko tam o prawdziwego gospodarza. Na Wolicy z tego co wiem krowę ma dwóch rolników!! Nie wspominając o reszcie gospodarskich zwierząt :P a u nas w mieście urządzając sobie 10 minutowy spacerek dochodzimy do łąki gdzie pasie się cała rodzinka krówek... Taki absurd :))