-"Ania Dąbrowska? Ok. Może być. Ale Sanah? A kto to taki?" Zapytałam recepcjonistkę, która wręczała mi akurat bilety na kameralny koncert organizowany dla gości hotelowych podczas naszego wrześniowego wypadu. Spoglądając na zdjęcie na bilecie skojarzyła mi się jedynie przesympatyczna dziewczyna, z którą stałam tego dnia rano w kolejce po gofry na śniadaniu.
-To ta od "Szampana". Skojarzyłam, bo ten kawałek średnio co godzinę można było gdzieś usłyszeć.
Nie lubię tych komercyjnych utworów. Nigdy nie wiem czemu - moim zdaniem - zawsze to te najsłabsze lecą do radia, a najlepsze czekają na płycie.
Była Goya, była Sarsa a teraz pojawiła się idealna mieszanka w postaci Sanah. Lubię ! Bardzo!
https://youtu.be/uJztp6ezeVI